Zapomniana boćwina
Przede wszystkim boćwina to nie botwina. Przez „botwinkę” gospodynie rozumieją pędy młodych liści buraków ćwikłowych. Też dobre — nawet wyśmienite i jakie witaminowe! A boćwina to burak liściowy, który nie tworzy korzenia spichrzowego — jak mówią fachowcy, ale albo duże pomarszczone liście (do 70 cm wysokości) na krótkich łodygach, albo nieco mniejsze liście na bardzo długich łodygach. Te łodygi — ogonki liściowe — spożywa się jak szparagi. Liście zaś boćwiny przyrządza się jak szpinak, sałatę lub jeszcze inaczej.
Wartości odżywcze
Liście w kolorach od ciemnozielonego przez srebrzystozielone do żółtozielonych, zależnie od odmiany, mają duże wartości biologiczne. Mnóstwo rozmaitych soli mineralnych i witamin (A, BI, B2, PP, C, nawet troszkę witaminy E, poza tym sód, fosfor, dużo wapnia — 120 mg % i żelaza — 3 mg %).
Jak jeść boćwinę?
Liści i bardzo smacznych, mięsistych i kruchych ogonków nie jada się na surowo, ale gotowane, i to w dużej ilości wody. Wadą boćwiny, jak i szpinaku, szczawiu, lebiody, botwiny, portulaki — jest to, że zawiera sporo kwasu szczawiowego, a ten kradnie wapń zawarty w innych zjadanych potrawach, wiążąc go w nierozpuszczalne szczawiany wapnia. Są osoby, które po zjedzeniu nawet niewielkiej ilości jednej z tych zielenin odczuwają bóle w stawach, bo właśnie w nich osadziły się kryształki szczawianu wapnia. Ale są i tacy, którym to nic nie szkodzi. Zawsze jednak powinno się „ukradziony” wapń uzupełnić kawałkiem sera, szklanką mleka, maślanki, serwatki itp.
Jeśli boćwinę (lub wyżej wymienione warzywa) gotujemy w dużej ilości wody, którą odlewamy, to pozbywamy się znacznej części kwasu szczawiowego.
Sałatka z boćwiny (łodyg)
50 dkg ogonków liściowych boćwiny umyć, ugotować we wrzącej, osolonej i ocukrzonej wodzie, odcedzić, ostudzić. Pokrajać w kostkę, zalać sosem majonezowym, przybrać cząstkami jaja ugotowanego na twardo, dwoma pokrajanymi pomidorami i listkami zielonej sałaty.
Boćwina pod beszamelem
l kg boćwiny — liście lub liście z ogonkami — oczyścić, opłukać, osaczyć. Każdy liść złożyć wzdłuż na pół i wyciąć ogonek razem z grubym nerwem liścia. We wrzącej, osolonej, ocukrzonej wodzie najpierw gotować ogonki, a gdy zmiękną, osaczyć je i ułożyć wzdłuż na półmisku lub w kamionce, potem w tej samej wodzie krótko i bez przykrycia ugotować liście. Osaczyć je, ładnie ułożyć obok ogonków i albo przed podaniem polać masłem i bułeczką, albo podać z przysmażonymi plastrami boczku (np. wędzonego) lub jajami sadzonymi, albo polać sosem beszamelowym, obsypać tartym żółtym serem (ok. 5 dkg), jeszcze dorzucić parę wiórków masła i zapiec na rumiano.